Zjazdu ciąg dalszy.
Oj wlokły się papierkowe sprawy i nie spieszył się geodeta z wytyczeniem nowej granicy działki oj i architekt też zwlekał ile mógł. Aktualnie czekamy na wydanie pozwolenia, które ma być jeszcze w tym miesiącu. Trzeba wziąć się za odłożone prace.
Najpilniejsza sprawa to zjazd z drogi. Temat na 1 rzut oka prosty. Jest zgoda z gminy, nie trzeba projektu. Zacząłem grzebać po internecie jak taki zjazd wykonać samemu?
Niestety nie wiele znalazłem. Z szczątkowych informacji dowiedziałem się że wszystko fajnie dopóki na zjazd wjedzie osobówka inwestorki, znacznie gorzej jest jeśli wjedzie gruszka z betonem.
Naszkicowałem sobie taki oto przekrój warstw zjazdu 6mx2,40m:
Zakres pracy jaką trzeba tutaj wykonać.
1. Wybranie ziemi z dna wykopu na 1 szpadel, wyrównanie i podsypanie piaskiem
2. Wybranie boków rowu do wysokości 400 mm i podmiana na frakcję tłucznia 40-60
3. Osadzenie rury perforowanej pcv fi400 wyrównanie frakcji 40-60 do jej szczytu i zagęszczenie
4. Ułożenie płyty drogowej typu jomb 100x75x12 6 sztuk
5. Przykrycie warstwą tłucznia 40-100 i zagęszczenie
6. Wierzchnia warstwa tłucznia 0-40 z zagęszczeniem.
Zastanawiam się czy:
Jest sens dać płyty drogowe? Czytałem że prof. zjazd takowe posiada.
Czy taki zjazd wytrzyma najazd hds-ów i gruszek z betonem?
Może ktoś moze podzieli się swoimi doświadczeniami> :)